wtorek, 30 grudnia 2014

Winter...

...czyli jak ubrać się na zimową jazdę i oszczędzić na zimowym sprzęcie :)
Z końcem grudnia nadeszły mrozy i śnieg. Jak więc ubrać się na jazdę żeby było ciepło ale nie za gorąco i nie wydać przy tym fortuny na zimowy sprzęt? 
  • Zaczynając od góry, czyli głowy. W kasku bywa zimno dlatego można pod niego założyć jakąś cienką czapkę na którą kask się zmieści lub jeśli ktoś ma narciarską kominiarkę. Jeśli tych rzeczy brak w naszej szafie można całkiem tanio kupić specjalną czapkę pod kask jeździecki. W internecie znajdziecie takie za trochę mniej niż 20 zł.
  • Następnie kurtka, a co pod nią? Najlepiej na cebulkę, czyli sporo warstw :) Dobrym rozwiązaniem jest tu termobielizna, dzięki której będzie ciepło, ale się nie spocimy. Jeśli jednak takiej nie mamy i kupować nie chcemy możemy sobie łatwo poradzić ;) No więc zakładamy koszulkę, najlepiej z długim rękawem, cieplą bluzę, opatulamy się szalikiem i na to zimową kurtkę. 
  • Następnie bryczesy...i tu pojawią się problem. Czy warto kupić te zimowe, których pełno we wszelkich sklepach jeździeckich? Jeśli często jeździmy i uważamy to za dobry zakup, to czemu nie? :) Ale jeśli jeździmy rzadziej, np. 1-2/tygodniowo i nie chcemy wydawać tyle kasy, nic prostszego! Może w zamian kupić o wiele tańsze termogacie. W zwykłym sklepie sportowym znajdziemy już takie za 20-30 zł. No i możemy je zakładać na różne inne okazje, np. na wypad na sanki ;) No więc zakładamy nasze termogacie, a jeśli takich nie mamy to ciepłe rajstopy lub legginsy i nasze bryczesy. 
  • Buty...tu też mamy dużo rozwiązań. Możemy kupić w sklepie jeździeckim termobuty lub ocieplane sztyblety. Tak jak zimowe bryczesy jest to rozwiązanie dla tych, którzy sporo czasu spędzają w siodle, ale nie tylko. Jeśli jednak znów nie chcemy tyle wydawać, oczywiście możemy jeździć w naszych normalnych butach. Zakładamy więc (pod sztylpy) podkolanówki jeździeckie (lub zwykłe jeśli takich nie mamy), na to jeszcze jedna zwykła skarpetka (chyba że założyliśmy już rajstopy ;) lub taka futrzasta (jeśli założymy na nią buta) która posłuży nam za futerko. Zakładamy oczywiście sztylpy i jesteśmy już prawie gotowi ;)
  • Zostały tylko dłonie (chyba, że coś przeoczyłam O.o). I tu wdług mnie warto zainwestować z zimowe rękawiczki. Te które nosimy po ulicy mogą się nam ślizgać, bo nie mają specjalnych gumek. A takie normalne jeździeckie są trochę za cienkie. Możemy więc kupić jakieś tanie polarowe ( lub droższe jak kto woli) w sklepie jeździeckim i wydać na nie do 20 zł :) Jeśli nie, to możemy spróbować zmieścić pod nie takie zwykłe, ale nie wszystkim się tak uda. Musimy jednak pamiętać żeby mieć w nich dobry kontakt z wodzami! 
I tak ubrani na jazdę wybywamy z domu :D

poniedziałek, 1 grudnia 2014

I co dalej?

Hej :)
No więc wiem że ostatnio dawno temu pisałam...od pewnego czasu (znaczy od września) jakoś przestałam jeździć. Nie wynika to z tego że już tego nie kocham, bo wiem z własnego doświadczenia że ten sport ma taki minus bądź plus, że jak już raz zaczniesz to nigdy nie przestaniesz go kochać. No więc w tej stajni w której jeździłam nie czułam się dobrze. Chodzi o to że jestem początkująca (ćwiczę dopiero początki galopu) no i wyjścia na konie wyglądały tak: przychodzę ok. 20 min przed jazdą, siodłam konia, jeżdżę, odprowadzam konia do boksu i jadę do domu. Tamtejsza atmosfera nie przypadła mi do gustu. Oczywiście instruktorki były miłe, ale jeźdźcy którzy tam byli, nie byli otwarci na nowe znajomości. Może znacie jakieś dobre stadniny w Łodzi? I macie jakieś rady jak znaleźć przyjaciół w nowej stajni?
Z góry dziękuję za pomoc i mam nadzieję, że czasem ktoś tu jeszcze zagląda... :)